Wyprawa na wschód. Pakuję kawiarkę, notes i pióro. Chciałbym obejść się bez namiotu, ale moja wiara w minimalizm nie sięga tak daleko. Bielizna, skarpetki, koszulki na zmianę. Ile par? Nie wierzę w przepierki w trasie. A może jednak? Obawiam się o swoje kolano. Ostatnim razem wróciłem na tarczy z Olsztyna po niezrozumiałym i absurdalnym zapaleniu ścięgięń. Fizjonomio droga, oszczędź mi takich przygód. Chciałbym zobaczyć Zamość. Chciałbym przejechać przez Hajnówkę. Chciałbym wykorzystać pachnący farbą paszport i trafić do Lwowa. Czy starczy mi sił na Bieszczady? Szosa odpowie.